środa, 29 lutego 2012

Baby Ekoszafing już wkrótce!

Wszystkich rodziców z Bydgoszczy serdecznie zapraszamy na pierwszy BABY EKOSZAFING! 
:)


Oto nasza ulotka:





I plakacik:)



poniedziałek, 27 lutego 2012

Proszę Państwa, oto...

... Eko  Miś! 

Eko, bo powstał ze starego, dawno już zapomnianego przez nas obrusa ;) Pierwotnie miał być bardzo prosty, ale Michał zażyczył sobie aby to był ' Troskliwy Miś',  więc ostatecznie doszyłam mu filcowe serduszko:) 
 Zdjęcia wątpliwej jakości, ale u nas dzisiaj szaro- buro za oknem, w związku z czym i w domu ciemno a nie chciałam Mieśkowi trzaskać lampą po oczach. Być może wkrótce pojawią się lepsze foty, być może wraz z Panią Misiową;)














niedziela, 26 lutego 2012

Królik- Tulik i Sówka

Przedstawiam Wam kolejne filcaki Sówkę i Królika- Tulika :)

Królik w wersji black & white...


 I w kolorze:)

 A tu sówka, która w rzeczywistości ma odcień głębokiego turkusu- tutaj wyszła niebieska.


Nowi przyjaciele spodobali się Mieszkowi. Niestety ze względu na usilne próby pozbawienia królika oczu- został skonfiskowany i pełni rolę pokojowej ozdóbki. Wersja bezpieczna  do zabawy i przytulania powstanie w najbliższym czasie:)




Sowa natomiast jest namiętnie miętoszona, ciumkana i podgryzana przez naszego Synka:)



sobota, 25 lutego 2012

Szycia początki, czyli pierwsze filcaki

Moje pierwsze " filcaki" :)

Ptaszek- powstał jakieś 3 lata temu...


 A wraz z nim wielkanocne kurki :)






Pierwsze kroki...

Właściwie to nie wiem od czego zacząć... Nigdy nie miałam bloga i nie wiem do końca " z czym to się je". Ale może się wkrótce dowiem;)
Blog ma być o szyciu, które od czasu do czas wkrada się do mojego życia i sieje w nim totalny chaos i zamęt. Wygląda to mniej więcej tak , że przestaję jeść, spać, sprzątać... Szyję! Aż w końcu rozczarowana efektami moich poczynań rzucam przybornik w kąt. Ale później przychodzi dzień taki jak wczoraj...
Tildowe cuda oglądam w internecie pasjami już od dawna, ale nigdy do głowy mi nie przyszło, że taki amator jak ja może coś takiego wyczarować... Kiedy zobaczyłam pierwszego tildowego królika mojej koleżanki- oniemiałam- z zachwytu i z zazdrości. Od niechcenia zerknęłam na wykroje i.... oszalałam! Michał na moje " Muszę uszyć tego królika! Natychmiast!" wygłoszone o 2 w nocy zrobił minę pt. " o nie, znowu się zaczyna..." Ale kochany pomógł w gorączkowych poszukiwaniach mojego przybornika. Później stoczyliśmy jeszcze małą walkę o zasłony, koszule i obrusy, które chciałam natychmiast pociąć w celu otrzymania materiału na królika- ostatecznie zgodził się bym wykorzystała zielono- białą serwetkę. Tak się zaczęła przygoda z królikiem, który ostatecznie został misiem;) Ale o tym innym razem....